niedziela, 8 lipca 2012

Letni wieczór

Wybrałam się na spacer. Na zewnątrz panował tropikalny niemal klimat. Powietrze było gorące i wilgotne. Ze wszystkich stron roznosiło się głośne, nieustające cykanie. Pochyliłam się nad stawem, którego powierzchnia wyraźnie sugerowała, że pada rzęsisty deszcz. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego nic nie czuje. Przyjrzałam się dokładnie. Mnóstwo małych rybek wyskakiwało co chwila z wody, tworząc charakterystyczne kręgi na powierzchni. W powietrzu unosił się upojny, tropikalny, nieco miodowy zapach.
Przebiegłam się kawałek i wracałam usatysfakcjonowana do domu, leniwym krokiem drapieżnika wracającego z udanego polowania. Przede mną dwójka młodych mężczyzn, świętujących zapewne leniwy, letni weekend, próbowała zaprosić na piwo parę młodych dziewczyn, które tylko zachichotały, grzecznie odmówiły i poszły dalej. Po chwili również otrzymałam kilka komplementów i bliżej niesprecyzowanych, dość nieśmiałych propozycji. Ciekawsza była jednak ich pierwsza reakcja. Sądziłam, że podobnie jak dziewczyny, będę musiała jakoś ich wyminąć. Nie musiałam - panowie, obróciwszy się, niemal instynktownie zrobili kilka kroków do tyłu, schodząc mi z drogi.
Można się do tego przyzwyczaić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz